24 komentarze do “Dowcip dnia

  1. George W. Bush, Barack Obama und Donald Trump sind gestorben und stehen vor Gott.
    Gott fragt Bush: „Woran glaubst Du?”
    Bush antwortet: „Ich glaube an den freien Handel, ein starkes Amerika, die Nation.”
    Gott ist beeindruckt und sagt: „Komm zu meiner Rechten!”
    Gott wendet sich an Obama und fragt:”An was glaubst Du?”
    Obama antwortet:” Ich glaube an die Demokratie, an die Hilfe für die Armen, an den Weltfrieden.”
    Gott ist sehr beeindruckt und sagt: „Setz Dich zu meiner Linken!”
    Dann fragt er Trump: „Was glaubst Du?”
    Trump antwortet: „Ich glaube, Du sitzt auf meinem Stuhl”

  2. Eine Frau wollte ein Überraschung für ihren Mann machen und selber hat einen Schrank gekauft.Obwohl sie hat den Schrank viel mal versuchen zusammengefalten, er ist jedesmal kaputt geworden, wegen die Straßenbahnen draußen.
    Die Frau war schon richtig entmutig, einen Fachmann geruft und lässt ihm diese Arbeit.
    Einmal als der Arbeiter hat Schluss gemacht, ihren Mann ist nach Hause gekommen.

    Der Schrank gefält ihm sehr. Er öffnet ihn, guckt rein und seht da steht einen Mann!
    Was machen Sie den da???- fragt der Mann
    -ich denke, dass ich Ihnen sage-” ich warte auf einen Straßenbahne,” glauben Sie mir nicht.

  3. Zwei Blondinen suchen im Wald nach einem Weihnachtsbaum.
    Nach zwei Stunden sagt die eine :
    Was solls, nehmen wir eben einen ohne Kugeln.

  4. Mam prośbę do Pana ,znałem kiedyś żart o piciu wina .
    Treść była taka że picie wina bez wody,czyni człowieka głupim,natomiast picie wina
    z wodą mądrym.Proszę o przypomnienie tego żartu.Ten żart opowiedział dawno
    temu germanista z którym miałem kontakt. Dziękuję Jerzy

  5. Arzt zum patientem :
    – Haben Sie probleme mit alkohol?
    – Nein, ueberhaupt nicht ! Nur ohne !

  6. spodobał mi się kiedyś ten „ŚMIESZNY TEKST” jest nieco długi ale wart uwagi
    miłej lektury I.H.
    „Ślusarz”
    Julian Tuwim „Ślusarz”

    W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) – sprowadziłem ślusarza. Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkimi niebieskimi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział: – Ferszlus trzeba roztrajbować.
    Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem: – A dlaczego?
    Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł: – Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje.
    – Aha, – powiedziałem – rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?
    – Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować. Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem: – Nawet słychać.
    Ślusarz spojrzał dość zdumiony: – Co słychać?
    – Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.
    I zmierzyłem ślusarza zimnem, bezczelnym spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanymi poraz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czymś zaimponować. – Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja – wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny – kosztować będzie… 7 złotych 85 groszy.
    – To niedużo, – odrzekłem spokojnie – myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.
    Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
    – Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.
    – No wie pan, – zawołałem, rozkładając ręce – czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty miech mnie bierze! Gdzież on na litość Boga jest krajcowany?
    – Jak to, gdzie? – warknął ślusarz – Przecież ma kajlę na uberlaufie!
    Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
    – Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.
    I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie za krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.

      1. też tak myślę 🙂 pozdrawiam … może znajdziesz jednak nieco czasu i porozmawiamy czasem na Skypie.

  7. Pierwszy zrozumiałem,drugi nie do końca, będe na lektoracie to wyjaśnię.
    Korzystam z Pana i Pana Gołębiewskiego pomocy .
    Pozdrawiam

    1. Herr Weiß aus Schwarz ( Einwohner-meldeamt)

      # Wie heißen Sie?
      = Weiß
      # Vorname?
      = Friedlich
      # Wonhaft?
      = Wie bitte?
      # Wo wohnen Sie?
      = In Schwarz.
      # Geboren?
      = Wie bitte?
      # Wann Sie geborn?
      = 5.5.55
      # Geburtsort?
      = Wie bitte?
      # Wo sind Sie geboren?
      = In Weiß.
      # Sind Sie verheiratet?
      =Ja.
      # Wie heißt Ihre Frau?
      = Isolde, geborene Schwarz.
      # Sin Sie also Herr Weiß -wonhaft in Schwarz-geboren in Weiß-
      verheiratet mi Isolde Weiß-geborene Schwarz?
      = Richtig.
      # Und was machen Sie?
      = Wie bitte?
      # Was sind Sie von Beruf?
      = Ich bin Elektrotechniker.Aber ich arbeite -schwarz.
      # Das ist verboten.
      = Ich weiß.

  8. Eine Verehrerin hatte Richard Strauss zu seinem 60. Geburtstag eine
    Vogel Strauß geschickt. Da Strauss nicht wußte was er mit diesem
    Geschenk machen sollte, gab er es an einen Zoo weiter, wobei er
    bemerkte: ” da habe ich noch großes Glück gehabt, das ich nicht Löwe
    heise!” / aus :” Große Leute in kleinen Anekdoten” /

    1. jest parę błędów powinno być „einen Vogel Strauss” no i „wusste” nie „wußte” i jeszcze „dass ich nicht Löwe heiße”. nie czepiam się chodzi o to, żęby inni nie uczyli się z błędami a dowcip całkiem całkiem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.