Relacja z Mainz
Miasto jest ładne, schludne i czyste,
Warto je zwiedzić, to oczywiste.
Do obejrzenia katedra stara,
No i witraże Marca Chagalla.
Ludzie są mili, pracy niewiele,
W każdą niedzielę jestem w kościele.
Tramwaj pod nosem, a gdy chęć bierze,
Można przejechać się na rowerze.
Sprzątanie, pranie – niewymagane,
Tylko opieka nad starszym panem.
Gotować tutaj także nie trzeba,
W sumie to łatwy kawałek chleba.
Jeśli się nudzić nie masz ochoty,
To musisz sobie szukać roboty.
Śniadanie, obiad, potem kolacja,
Żyje się trochę jak na wakacjach.
W południe drzemka, spacer wieczorem,
A za to wszystko pieniądze spore.
Czas biegnie wolno, niewiele ruchu,
Jedyną wadą burczenie w brzuchu.
– 2 –
Nawet po sporej w południe racji
Trudno doczekać aż do kolacji.
A od kolacji zaś do śniadania
Nie da się przetrwać bez dożywiania.
Lecz czasem zdarza się taka chwila,
Kiedy zaprosi nas ktoś na grilla.
Wtedy unikasz codziennej diety
I zaspokajasz wilczy apetyt.
Reasumując, praca marzenie,
Zostaje po niej miłe wspomnienie.
Był jednak taki, który bez słowa
Przybył, zobaczył i zrejterował.
Przyczyny nie zna nikt oprócz niego,
A ja mu mówię: dzięki, kolego!
Mariusz Hantke
Niezły tekst, panie Mariuszu Hantke.
Tak się składa że ja zanim podejdę do egzaminu B2 spoglądam na tę stronkę która dużo mi daje..praca_ opieka z nauką języka niemieckiego (VHS.)
pozdrawiam z Getyngi…
(niemieckie miasteczko studenckie)..
Ivona