Wiersz przedstawiony poniżej otrzymałem jako prezent na zakończenie kursu, który prowadziłem dla przesympatycznej CZWÓRKI w marcu 2009 roku. Pozdrowieniami dla Pani Marii, Pani Jadwigi, Pani Ireny i Pana Ryszarda. Danke.
Polacy nie gęsi
i swój język mają,
ale nie zaszkodzi
gdy i obce znają.
Zatem,
co jest i światłe
i brzmi dumnie,
uczą się coraz chętniej
i,
trzeba przyznać,
tłumnie.
Wszak od przybytku
głowa mądremu nie pęka
acz to,
bywa,
i mozół i udręka.
Nie tyle
uczniów,
co nauczycieli,
bo często osiągają dużo mniej,
niż z siebie dają
i uzyskać by chcieli.
Na szczęście nie tylko zawód
w belferski zawód wpisany:
zdarzają się uczniowie cymes,
dobrzy jak miód
i plaster, który goi
gdy przyłożyć go do rany.
Albo babcia,
która w tej nauce
chce dogonić wnuka
i,
zamiast heklować,
po nocach wkuwa,
bo,
chcąc mówić biegle,
uporczywie duka.
W Empiku uczą się
parlać, spikać i szprechać
wielkie chętnych zastępy,
a wśród nich zdolniacha
i przeciętnie tępy.
Proweniencji, maści i roczników
jest tam zaiste bez liku,
ale nikt z tego powodu
nie podnosi krzyku.
Bo niby w rubryce Nur Für…
wyodrębnić tego
kto kiep
lub,
nie daj Boże,
jakowyś terrorysta i świr.
Brrr,,,,,,
Takiej segregacji
nikt w dobrym towarzystwie
nie da,
a wcześniej nie przyzna
jej autorom racji.
To szkoła europejskich manier
zachęty i adoracji.
Pochwała dobrej roboty
i rozumu w rozruchu,
który i bez marketingu
jesst liderem posłuchu
u tych,
co widzą, słyszą, czują
i CHCĄ
być
ze światem RAZEM,
na BIEŻĄCO!
Ad multos annos Profesorze!
Vielen Dank za trud,
bo on obraca się w cud
dialogu
miłego ludziom i Bogu.
Übung macht den Meister!
Nic dodać, nic ująć!
Najlepiej dowieść tej prawdy
solidnie pracując.
Podpisując ten cyrograf – laudację
na dole
chcemy dodać blasku
naszej wspólnej szkole.
My, czyli uczniowie
z niemieckiej zerówki,
jeszcze nie mistrzowie,
ale już nie niemoty,
językowe „Nówki”.