W tym filmiku poznasz różne sposoby formułowania myśli w języku polskim i niemieckim. Dowiesz się jaki związek ma język z kulturą Polaków i Niemców. Zapraszam do oglądania i do podzielenie się własnymi spostrzeżeniami w komentarzu.
Udostępnij
7 komentarzy do “Jak myśli Polak? Jak myśli Niemiec?”
Ciekawi mnie strasznie jak myślą Niemcy i co sprawiło, że plemiona germańskie podbiły cały świat a nie ktoś inny
Bardzo trafne spostrzeżenia, tożsame moim. Zgadzam się w pełni z Panem Arkiem, że ucząc się języka niemieckiego niejako automatycznie przejmujemy część ich kultury. Chcę powiedzieć, że to działa również w trybie zwrotnym. Często „łapię” się na tym że gdy wracam po kilkumiesięcznej przerwie do domu w Polsce to długo jeszcze myślę po niemiecku. Nieświadomie przemycam ichniejszą kulturę w mojej ojczyznie.
Na co dzień używam 3 języków. Po wielu latach zauważyłem istotne zmiany w reagowaniu emocjonalnym na różne sytuacje czy osoby i sposobie jego wyrażania.
Zależy to od osoby, do której zwracam się w jej języku, np. wyrażając swoje uczucia wobec niej. Oczywiście, najpłynniej i najpełniej nadal poruszam się w języku ojczystym ale, mając do czynienia z osobą z innej kultury i posługując się jej językiem, poniekąd dostosowuję się do jej mentalności i sposobu reagowania np. emocjonalnego, przec co moja osoba staje się bardziej czytelna. Srodkiem jest tu, oczywiście, język. Czy przez to jestem za każdym razem inną osobą? Ciekawe zagadnienie z pogranicza psycholongwistyki.
Wspaniale ujęte mentalne różnice! Niemcy są również precyzyjniejsi w przekazywaniu informacji: oni zlecają budowę domu, ostrzyżenie włosów, uszycie spodni, a my mówimy: -uszyłam sobie spodnie, zbudowałam sobie dom, obcięłam sobie włosy itp. Niemiec słuchając naszego dosłownego tłumaczenie polskiej myśli zapyta: -Sam obcinasz sobie włosy? Jesteś krawcową?
A już tak niejako na uboczu tego zjawiska językowego: przydałoby się nam trochę tej niemieckiej dokładności, a im naszej spontaniczności.
Ciekawie wypada porównanie trzech języków: polskiego – angielskiego – niemieckiego. Trzy różne mentalności i trzy różne sposoby wyrażania pragnień, dążeń, apeli, polecień i propozycji czy udzielania rad.
Niem.: Es wird getanzt (przykład dość ekstremalny, słyszałem raz w filmie) lub: Tanzen wir? ( na pewno zatańczymy, może teraz a może później); ang.: Shall we dance? (to nie pytanie a bardzo złożona oferta, potwierdzenie pragnienia, prośba o wyrażenie zgody itp), pol. zatańczymy? (niepewność, niczego nie narzucam ani nie proponuję, nie pytam o zgodę a może trochę zalotnie składam propozycję…).
Jestem chory: niem. Geh zum Arzt. (rada i rodzaj polecenia, w tej sytuacji nie pozostaje ci nic innego, jak udać się do lekarza), ang. Why don’t you go and see a doctor? (nie pytanie, dykretnie udzielona rada, wybór należy do ciebie, ja tylko sugeruję pójście do lekarza), pol. Dlaczego nie pójdziesz do lekarza (rodzaj pytania: co sprawia, że nie decydujesz się na poradę lekarską)
Ciekawi mnie strasznie jak myślą Niemcy i co sprawiło, że plemiona germańskie podbiły cały świat a nie ktoś inny
Bardzo trafne spostrzeżenia, tożsame moim. Zgadzam się w pełni z Panem Arkiem, że ucząc się języka niemieckiego niejako automatycznie przejmujemy część ich kultury. Chcę powiedzieć, że to działa również w trybie zwrotnym. Często „łapię” się na tym że gdy wracam po kilkumiesięcznej przerwie do domu w Polsce to długo jeszcze myślę po niemiecku. Nieświadomie przemycam ichniejszą kulturę w mojej ojczyznie.
Jak zwykle w punkt!
Na co dzień używam 3 języków. Po wielu latach zauważyłem istotne zmiany w reagowaniu emocjonalnym na różne sytuacje czy osoby i sposobie jego wyrażania.
Zależy to od osoby, do której zwracam się w jej języku, np. wyrażając swoje uczucia wobec niej. Oczywiście, najpłynniej i najpełniej nadal poruszam się w języku ojczystym ale, mając do czynienia z osobą z innej kultury i posługując się jej językiem, poniekąd dostosowuję się do jej mentalności i sposobu reagowania np. emocjonalnego, przec co moja osoba staje się bardziej czytelna. Srodkiem jest tu, oczywiście, język. Czy przez to jestem za każdym razem inną osobą? Ciekawe zagadnienie z pogranicza psycholongwistyki.
To jest hipoteza Sapira-Whorfa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipoteza_Sapira-Whorfa
Wspaniale ujęte mentalne różnice! Niemcy są również precyzyjniejsi w przekazywaniu informacji: oni zlecają budowę domu, ostrzyżenie włosów, uszycie spodni, a my mówimy: -uszyłam sobie spodnie, zbudowałam sobie dom, obcięłam sobie włosy itp. Niemiec słuchając naszego dosłownego tłumaczenie polskiej myśli zapyta: -Sam obcinasz sobie włosy? Jesteś krawcową?
A już tak niejako na uboczu tego zjawiska językowego: przydałoby się nam trochę tej niemieckiej dokładności, a im naszej spontaniczności.
Ciekawie wypada porównanie trzech języków: polskiego – angielskiego – niemieckiego. Trzy różne mentalności i trzy różne sposoby wyrażania pragnień, dążeń, apeli, polecień i propozycji czy udzielania rad.
Niem.: Es wird getanzt (przykład dość ekstremalny, słyszałem raz w filmie) lub: Tanzen wir? ( na pewno zatańczymy, może teraz a może później); ang.: Shall we dance? (to nie pytanie a bardzo złożona oferta, potwierdzenie pragnienia, prośba o wyrażenie zgody itp), pol. zatańczymy? (niepewność, niczego nie narzucam ani nie proponuję, nie pytam o zgodę a może trochę zalotnie składam propozycję…).
Jestem chory: niem. Geh zum Arzt. (rada i rodzaj polecenia, w tej sytuacji nie pozostaje ci nic innego, jak udać się do lekarza), ang. Why don’t you go and see a doctor? (nie pytanie, dykretnie udzielona rada, wybór należy do ciebie, ja tylko sugeruję pójście do lekarza), pol. Dlaczego nie pójdziesz do lekarza (rodzaj pytania: co sprawia, że nie decydujesz się na poradę lekarską)